Są takie miejsca na mapie naszego kontynentu, które w sposób szczególny skupiają, niczym w soczewce, wielowiekowy dorobek intelektualny, kulturalny i moralny europejskiego społeczeństwa. Stanowią je najczęściej miasta, które wraz ze swoimi kościołami, sanktuariami, uniwersytetami, archiwami i wznoszącymi się często ponad nimi zamkami, stanowiły przez lata rdzeń historii państw, narodów, regionów. Mimo, że ich rola była różna w różnych częściach Europy, to właśnie miasta były najczęściej świadkami tych wydarzeń historycznych, które zwykło się nazywać zwrotnymi momentami dziejów. Swoisty, a wytłumaczalny jedynie w cząstce Genius Loci, tworzy klimat i atmosferę niektórych miast, co sprawia, że ich mieszkańcy nie chcą się z nimi rozstawać, a odwiedzający je wyjeżdżają z pragnieniem powrotu. Kraków jest jednym z takich miejsc na globie.
Uwarunkowania naturalne
Zanim pierwszy człowiek postawił swoją stopę w miejscu gdzie dziś rozpościera się blisko milionowe miasto, musiały zaistnieć warunki, które umożliwiły powstanie, a następnie rozwój zespołu osadniczego. Już pobieżny rzut oka na mapę fizyczną okolic, daje pewne wyobrażenie o „wyjątkowości” położenia Krakowa. Miasto leży nad Wisłą w miejscu, gdzie niedaleko od siebie wpadają do niej boczne dopływy: północne - Rudawa, Prądnik i Dłubnia, oraz południowy - Wilga.
Fot. 1. Zakole Wisły u stóp wzgórza wawelskiego
Zagęszczona na krótkim odcinku sieć hydrograficzna, stwarzała duże walory obronne, stając się jednocześnie przez wieki motorem rozwoju gospodarczego całego zespołu osadniczego Krakowa. Niezwykłym dobrodziejstwem natury była także rzeźba terenu, stworzona w procesie trwającym miliony lat. Miasto wklinowane pomiędzy Pogórze Karpackie i Wyżynę Małopolską, powstawało w oparciu o wapienne skały Jury Krakowsko-Częstochowskiej, jaskinie doliny Prądnika, zalesione grzbiety wzgórz Garbu Tęczyńskiego i liczne pofałdowania terenowe, które eliminowały zagrożenie powodziowe, podnosząc walory obronne miejsc osiedleńczych.
Fot. 2. Wapienne skały Jury Krakowsko-Częstochowskiej, Maczuga Herkulesa
Liczne wyniosłości terenu rozdziela ciągnący się z Krakowa na zachód szeroki rów tektoniczny, w którym odnalazła dla siebie wyborne koryto Wisła, w swej podróży do Bałtyku. Ten rów tektoniczny zwany Bramą Krakowską, stwarzał niezwykłą łatwość w komunikowaniu się i wytyczył uczęszczany do dzisiaj szlak drożny łączący Kraków ze Śląskiem, Czechami i Niemcami. Drugi szlak drożny rozwinął się wzdłuż doliny Rudawy zwanej Rowem Krzeszowickim. Od wschodu i od północy, osady powstające na terenie dzisiejszego Krakowa przylegały do łatwych w komunikacji, pokrytych niezwykle urodzajnymi glebami lessowymi, terenów tzw. płaskowyżu Proszowickiego. Na wschodzie rozciągały się bezkresne połacie Puszczy Niepołomickiej.
Na południu tzw. Pogórze Bocheńskie, kryło pod ziemią pokłady „Białego Złota” – soli, pozyskiwanej w formie solanki już w czasach pierwotnych. W okolicy Krakowa natura hojnie darzyła i innymi bogactwami, jak choćby siarką w pobliskich Swoszowicach, czy ołowiem i srebrem w tzw. złożach Olkusko - Sławkowskich. W ten oto sposób, gdy pierwszy człowiek zawitał pod Wawelskim wzgórzem znalazł tu miejsce, chciałoby się powiedzieć, przygotowane i „przemyślane”. Bezpieczne i niedostępne, ale i łatwe w komunikacji. Obfite w wodę, lasy, ryby, zwierzęta i w liczne bogactwa naturalne.
Pierwsze ślady osadnictwa
Pierwsze ślady obecności człowieka w okolicach Krakowa należą do najstarszych w Polsce i w tej części Europy. Ślady te datowane są na okres Starszego Paleolitu, a dokładniej na koniec tzw. trzeciego zlodowacenia (240 - 120 tys. lat p.n.e.), które skuło mroźną powłoką Polskę środkową aż po Góry Świętokrzyskie. Odnaleziono je na terenie dzisiejszej Krowodrzy, na Zwierzyńcu, Sowińcu i na Grzegórzkach. Większe gromady ludzkie pojawiały się na terenach dzisiejszego Krakowa po ustąpieniu lodowca (tzw. okres interglacjalny 120 - 70 tys. lat p.n.e.), co oczywiście było związane z ociepleniem klimatu i polepszeniem warunków bytowych. Kim byli owi pierwsi prakrakowianie? O tym wiemy bardzo niewiele. Mroki pradziejów ukrywają swe tajemnice dotyczące początków Krakowa. Z całą pewnością ludzie ci nie należeli do gatunku Homo Sapiens.
Nie stworzyli też stałej osady, która wykazywałaby ciągłość osadniczą w następnych okresach. Byli to raczej koczownicy, gromady liczące od kilku do kilkudziesięciu osób, które zakładały obozowiska funkcjonujące dłużej lub krócej. Ostatnie zlodowacenie (70-8 tys. lat p.n.e.), które objęło jedynie północne tereny Niziny Polskiej, nie przerwało obecności człowieka w okolicy dzisiejszego Krakowa. W wyniku zmian klimatycznych, pojawiają się natomiast tutaj wielkie ssaki (zaginione gatunki słoniowate m.in. mamuty, nosorożce włochate, niedźwiedzie jaskiniowe), a także renifery, które stały się głównym dostarczycielem mięsa, skór i budulca (z kości mamuta budowano szkielety szałasów, proste narzędzia itp.) dla żyjących tu ludzi. Ludzie ci doskonalą także technikę produkcji narzędzi krzemiennych.
Ślady obecności osad łowców mamutów odnaleziono na wzgórzach: Wawelskim, Bł. Bronisławy i Sowińcu, a także wzdłuż rzeki Prądnik. Pod koniec Paleolitu, około 35 tys. lat temu, pojawia się na ziemi Krakowskiej pierwszy człowiek naszego gatunku – Homo Sapiens. W epoce Mezolitu (8 – 4 tys. lat p.n.e.) istnieją już pierwsze osady o charakterze stałym, a jedną ze zdobyczy cywilizacyjnej są początki wyrobu ceramiki. Horyzonty naszej wiedzy o pradziejach Krakowa rozszerzają się w odniesieniu do okresu Neolitu (4500 - 1800 p.n.e.).
Fot. 3. Neolityczne naczynia gliniane, okolice Krakowa
W okresie tym mieszkający tu w stałych osadach ludzie doskonalili techniki produkcji ceramiki, uprawiali rolę, prowadzili hodowlę, a także około 3 tys. lat p.n.e. rozpoczęli prowadzić szerszą wymianę handlową w obrębie Małopolski także i w północnej Słowacji. Dużą ilość archeologicznych pozostałości po takich osadach odnaleziono na terenie dzisiejszej Nowej Huty w Bieńczycach, Krzesławicach, Mogile, Pleszowie i Wyciążu. Epoka brązu (1800 - 700 lat p.n.e.), została zdominowana na ziemiach polskich przez rozwój kultury Łużyckiej, znanej między innymi ze wspaniałego dzieła jakim był gród w Biskupinie. Ziemia Krakowska także znalazła się pod jej wpływem. Charakterystyczne osady tej rolniczo-hodowlanej kultury odnaleziono w Nowej Hucie oraz w Prokocimiu i na Woli Duchackiej na prawym brzegu Wisły. Łużyczanie tu osiedleni używali narzędzi z brązu, a także znali sposoby ich produkcji. Okres liczony po 700 r. p.n.e. klasyfikuje się już jako epoka żelaza.
Nazwa ta początkowo niespecjalnie pasuje do okolic Krakowa, gdzie na obecność tego metalu natrafiamy niezwykle rzadko. Dopiero około IV wieku p.n.e. Polska południowa została opanowana przez napływające gromady Celtów, dzięki którym w II i I wieku p.n.e. upowszechniło się na tutejszych ziemiach użycie a następnie wyrób narzędzi żelaznych.
Kraków wraz z okolicami był jednym z terenów zwartego ich osadnictwa. Celtowie przynieśli ze sobą znajomość koła garncarskiego, ulepszone narzędzia rolnicze, żarna obrotowe, umiejętność bicia i stosowania monet, nowe kontakty handlowe i wreszcie, co może najważniejsze, cenną umiejętność organizacji społecznej. W okresie celtyckim dzisiejsze miasto przybrało postać kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu stałych osad, których ślady zostały odkryte między innymi w Witkowicach, Tyńcu, w Nowej Hucie, na Skałce i na Wawelu oraz w dzielnicy Grzegórzki. Wygląd okolicznych terenów nie zmienił się też w ciągu pierwszych wieków naszej ery, określanych jako okres wpływów rzymskich. Liczne osady, o charakterze głównie rolniczym, składały się z kilkudziesięciu chat o charakterze półziemiankowym liczących przeciętnie około 20 m2. Powoli powstają wyspecjalizowane warsztaty rzemieślnicze, szczególnie nastawione na produkcję garncarską i hutniczą – te ostatnie, nomen omen, w okolicach powstałej w latach stalinowskich Nowej Huty. Wpływy rzymskie uwidaczniają się głównie poprzez rozwój handlu. Kupcy rzymscy z terenu imperium, wkraczali odważnie na tereny barbaricum, oferując broń, ozdoby, ceramikę, tkaniny itp.
Fot. 4. Rzymska misa z pocz. III wieku, wł. Muzeum Archeologiczne w Krakowie,
fot. Jacek Kubiena
Dzięki ich aktywności, obok słynnego tzw. szlaku bursztynowego, rozwija się także szlak handlowy, który biegnie z Bramy Morawskiej wzdłuż biegu górnej Wisły w stronę Bramy Krakowskiej. Szlak ten odegrał w ciągu następnego tysiąclecia pierwszorzędną rolę dla rozwoju gospodarczego Krakowa. Świadectwem obecności Rzymian na terenie wczesno - krakowskich osad są liczne znaleziska rzymskich monet, pięknej ceramiki i naczyń brązowych. Wraz ze słabnięciem pozycji Cesarstwa Rzymskiego, słabną też kontakty z ziemiami dzisiejszej Polski południowej.
Pod rządami legendarnego Księcia Kraka
Pomiędzy V a VIII wiekiem n.e. w zespole osadniczym Krakowa, napotykamy tajemniczą i niewytłumaczalną „czarną dziurę”. Nie wiemy w istocie, czy Kraków był wówczas miejscem osiedlonym, jeżeli tak, to kto zamieszkiwał zarówno okoliczne terytoria jak i w ogóle krainę w dorzeczu Wisły, Odry i Bugu. Źródła pisane ciągle jeszcze milczą, a archeolog stoi bezradny wobec ubóstwa znalezisk archeologicznych. Powodów takiego stanu rzeczy należy szukać w gwałtownie przebiegającym procesie historycznym, znanym pod nazwą Wielkiej Wędrówki Ludów, ale zdobycie bardziej szczegółowej wiedzy zdaje się przypominać poszukiwania igły w stogu siana. W latach po drugiej wojnie światowej, naginając rzeczywistość do potrzeb propagandowych twierdzono, że w okresie tym ziemie Polskie, a więc i Kraków, zamieszkiwali od dawna prasłowianie, którzy przybyli tu już w epoce brązu i stworzyli znaną nam dobrze, kulturę łużycką. W rzeczywistości Słowianie zajęli ziemie dorzecza Wisły i Odry dopiero pomiędzy VI a VIII wiekiem n.e.. W okolicach Krakowa obecność Słowian można ostrożnie datować na koniec VII wieku. Pierwsi Słowianie, rzecz jasna, nie stanowili zwartej grupy etnicznej. Dzielili się na szereg plemion, które w zależności od ogólnej koniunktury i zdolności swej starszyzny, organizowały swoją obecność w bardziej lub mniej trwałe i silne struktury plemienne. Słowianie osiadli w okolicach dzisiejszego Krakowa osiągnęli na tyle poważne znaczenie, że zdołali założyć własne państwo, tzw. państwo Wiślan. O jego istnieniu informują współczesne źródła niemieckie, bizantyjskie i najważniejsze z nich, wielkomorawski „Żywot Św. Metodego”. W Żywocie tym napisanym w 2. połowie IX wieku pojawia się potężny Książe siedzący "...na Wiślech..." . Ów Książę sprawował swoją władzę z kasztelu-zamku, wybudowanym na wawelskim wzgórzu, u stóp którego rozwijała się osada obronna, tzw. Okół.
Czy nazwa Kraków była już wtedy używana? Trudno powiedzieć. Wiadomo wszakże, że podwawelskie podgrodzie właśnie w czasach Wiślan nabiera charakteru miejskiego. Ówczesne „miasto” rozciągało się wzdłuż dzisiejszej ul. Grodzkiej. Tu powstawały warsztaty rzemieślnicze pracujące najczęściej na rzecz władzy książęcej, tu rozwijał się handel, który swoimi kontaktami sięgał państwa Wielkomorawskiego. Okres Wiślan odegrał istotną rolę w kształtowaniu krakowskiego ośrodka osadniczego. Najstarsze krakowskie legendy o Smoku Wawelskim i o Księciu Kraku, mają swoją genezę sięgającą tych zamierzchłych czasów. Są one być może śladem walki politycznej o tron Krakowski, w toku której panująca lub zdobywająca władzę dynastia, pragnęła swoją władzę uwiarygodnić poprzez „propagandową” opowieść o niezwykle zasłużonym władcy, który obronił swój lud przed gniewem „całożercy”.
Fot. 5. Smok wawelski, rycina z "Cosmographie uniwersalis ...", Sebastian Munster, XVI wiek
Podobne intencje mogły leżeć u źródeł powstania legendy o Królewnie Wandzie, co rzecz jasna nie oznacza, że za tymi opowieściami nie kryją się ślady prawdziwych wydarzeń. Wiarę w prawdziwość tych przekazów umacniała przez wieki osobliwa „ozdoba”, która po dziś dzień zaskakuje turystów chcących wejść do Wawelskiej Katedry. Na gotyckim murze, niewysoko, przypięto łańcuchami do ściany potężne kości odnalezione w ziemi, uchodzące powszechnie za byłą własność smoka.
Fot. 6. Kości przedpotopowych zwierząt przy zachodnim wejściu do Katedry Wawelskiej
Tradycja głosi, że gdyby (co nie daj Boże!) kości te urwały się z łańcucha, niechybnie nastąpi koniec świata. Mimo, że badania dowiodły, że w rzeczywistości szczątki zwierzęce należały nie do smoka, ale do wieloryba, nosorożca i mamuta, i tak podtrzymujący je łańcuch jest przedmiotem największej troski miejskiego konserwatora. Każdy krakowianin zapytany o te niezwykłe i baśniowe przekazy, kojarzy je natychmiast z dwoma starożytnymi, ziemnymi budowlami, które stały się niemal symbolami starego Krakowa.
Kopiec Kraka i Kopiec Wandy, legendarne mogiły dawnych władców, choć prawdopodobnie nie kryją w sobie ich doczesnych szczątków, dają bardzo dobre świadectwo organizacji państwa Wiślan.
Wzniesienie tych monumentalnych budowli, wymagało dużego wysiłku organizacyjnego i materialnego a także wiedzy inżynieryjnej, która zapewniła obydwu kopcom wielowiekowe trwanie, mimo niekorzystnego oddziaływania warunków klimatycznych. Bardzo cennym i działającym na wyobraźnię znaleziskiem archeologicznym jest odkryty w 1979 przy ul. Kanoniczej tzw. Skarb Wiślan. W ogromnej skrzyni złożono ponad 4 000 żelaznych siekierek, będących w tamtych czasach powszechnym środkiem płatniczym.
Fot. 9. Skarb żelazny tzw. Skarb Wiślan, odkryty przy ul. Kanoniczej 13, koniec IX wieku,
wł. Muzeum Archeologiczne w Krakowie
Ogromna wartość materialna tego skarbu każe domyślać się, że jego właścicielem był Książę. Jeżeli tak było, to odnaleziony skarb jest kolejnym świadectwem znaczenia państwa. Ile tajemnic dawnych Wiślan ukrywa jeszcze ziemia w Krakowie ?
Miasto w niewoli
Losy Wiślan znalazły nagły i gwałtowny koniec. W okresie pomiędzy latami 874 a 885, wczesnosłowiańskie państwo zostało podbite przez Wielkomorawskiego sąsiada. Ten rozdział historii Krakowa budzi gwałtowne i emocjonalne polemiki historyków. Skoro państwo Wielkomorawskie było wówczas już od dłuższego czasu państwem schrystianizowanym, dzięki działalności misyjnej św. św. Cyryla i Metodego, to czy nie doszło wówczas do chrystianizacji podbitych Wiślan? Dla historii Polski taka ewentualność miałaby kapitalne znaczenie, skoro powszechnie uznawaną datą chrztu Polski, jest rok 966, a więc sto lat później. Jest wysoce prawdopodobne, że pierwsze słowa „Dobrej Nowiny”, padły w Krakowie z ust wielkomorawskich kaznodziejów, nie mamy jednak żadnych dowodów założenia w Krakowie jakiejś sformalizowanej organizacji kościelnej. Sama zresztą podległość państwu Wielkomorawskiemu nie trwała zbyt długo. Na przełomie IX i X wieku państwo to zostało rozbite przez najazd siejących postrach w Europie, Madziarów.